sobota, 11 czerwca 2011

Porozmawiajmy o serialach part. 1

Przyznam się Wam do mojego najcięższego holizmu- serialoholizm. Jestem odporna na wszelkiego rodzaju telenowele, ale seriale w których sezon trwa do 25 odc wciągają mnie jak diabli. Wystarczy mała wzmianka: "Słyszałaś o X? Bardzo dobry serial" , a ja już szukam opisu, później włączam jeden odcinek na próbę i przepadam. Ostatnio udało mi się wyrwać z nałogu i oglądam tylko kiedy ćwiczę, więc łączę przyjemne z pożytecznym :) niestety odcinki moich ulubionych seriali się skończyły, a nowe dopiero na jesieni, jeśli macie coś do zaproponowania, piszcie w komentarzach.
Niekwestionowany numer jeden, mam do niego szczególny sentyment. Gospodynie domowe z Wisteria Lane są ze mną od wakacji, początkowo z niecierpliwością czekałam na kolejne sezony na polsacie. Później polsat zaczął być tak daleko w tyle, że zniecierpliwiona idąc śladem innych fanek zaczęłam oglądać przez internet. Ostatnie 2 sezony oglądałam bez napisów, szkoląc swój angielski. Przyjemne z pożytecznym. Za co kocham ten serial? Wzbudza tyle emocji, śmiech, łzy, złość. Co sezon pojawia się zagadka, którą trzeba będzie rozwiązać, pojawiają się nowe kłopoty. Kilka scen jest tak pięknych, że będę o nich pamiętać zawsze.
Uroczym desperatkom depczą po piętach lekarze ze szpitala Św. Serca. Tu nic nie jest normalne, a już najmniej wyobraźnia narratora, czyli Johna Doriana. Ubolewam, że nie są kręcone dalsze sezony, ale gdy tylko mam zły humor włączam sobie wyrywkowo jakiś odcinek.
Jednak nie jest to zwykły, głupkowaty serial komediowy, tu też bohaterowie stają przed życiowymi dylematami, dramatami, dorastają, a czasami muszą poradzić sobie ze śmiercią pacjentów. Idealnie przeplecione poczucie humoru z zadumą.Uwielbiam każdego bohatera bez wyjątku, każdy coś wnosi w fabułę, są bardzo charakterystyczni. Co najważniejsze, mimo, że jest to serial komediowy nie ma podkładanego śmiechu.
A może kolejna komedia? Co stanie się z grupą kujonów, doktorów fizyki, gdy do ich sąsiedztwa wprowadzi się roztrzepana blondynka? Czy taka znajomość ma szansę na przyszłość? Przezabawny serial, w którym żaden z bohaterów nie jest nijaki, a Sheldon Cooper jest moim zdecydowanym numerem jeden. Najnowszy serial z tych przedstawionych w rankingu.
A może coś bardziej mrocznego? Wampiry! O ile całej gorączce toczącej wokół zmierzchu udało mi się oprzeć, to w ten serial wkręciłam się na maksa. Może za sprawą bohaterów, a może to urok Iana Somelhardera :) Serial niby młodzieżowy, ale z przyjemnością oglądałam go zarówno ja, jak i mama, no a nastolatką przestałam być już dobrych kilka lat temu.
A może małe cofnięcie w przeszłość? Czy raczej w przyszłość, otóż w roku 2030 Ted Mosby postanawia opowiedzieć swoim dzieciom jak poznał ich matkę. I tak oto, od kilku sezonów opowiada jak żyło się grupce przyjaciół, rozpoczynając od roku 2005. Serial jest rewelacyjny, chociaż na początku denerwował mnie sztuczny śmiech, do którego całe szczęście da się przyzwyczaić.

Ostatni opisywany w tej części( chociaż Was może to szokować, to więcej seriali oglądałam). Weeds oglądałam w poprzednie wakacje, upały były i u nich i u nas :) Serial opowiada historię wdowy, która mając kłopoty finansowe zaczyna handlować marihuaną budując powoli swoje własne imperium narkotykowe, żeby nie było tak prosto musi zmagać się z konkurencją i władzami. Polecam, chociaż główna bohaterka irytuje swoją mimiką twarzy i zachowaniem.

Uff, jeśli ktoś dobrnął do końca, to gratuluję :) Sporo tego, w zeszłym roku miałam spore kłopoty z bezsennością i seriale pozwalały mi zasnąć. Często mimo to nie mogłam spać do 3-4 rano, a o 6-7 pobudka na uczelnię.
Notkę dedykuję Ewelinie, mojemu serialowemu guru. A teraz moje drogie zapraszam do dodawania propozycji co powinnam obejrzeć przez wakacje :) Jeszcze kiedyś na pewno opowiem o innych serialach, dlatego tytuł ma part.1 :)

8 komentarzy:

  1. kocham scrubs :) świetny serial.

    polecam "Gilmore girls" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest i tak mało:D Mnie jest czasami wstyd(poza wtajemniczonymi lub równie mocno uzależnionymi)się przyznać ile seriali oglądam/oglądałam:P
    No, ale to jest silniejsze ode mnie.

    Z niewymienionych tutaj polecam np.: House(ale Housa to na pewno oglądasz:P), Grey's Anatomy, Dexter, Californication, Nip/Tuck, True Blood.

    OdpowiedzUsuń
  4. No akurat House`a wyrywkowo kilka odc oglądałam :) Wymienione wyżej, to zaczęte i skończone w jeden rok, oprócz desperatek :) Mam ich więcej w zanadrzu jeszcze, też o większości wiem tylko ja, no i ciężkie przypadki

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja z niecierpliwością wyczekuję 3 sezonu "Pamiętników Wampirów". Ciekawy blog,zapraszam do mnie :]

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, czuję się zaszczycona, zadedykowałaś mi notkę :*. Prawie wszystkie wymienione w notce seriale są też moimi numerami 1-3;). Oprócz "Teorii wielkiego podrywu" i "How I met your mother"... nadal nie mogę przebrnąć nawet przez jeden odcinek tych seriali. Kto w ogóle wymyślił podkładanie śmiechu do serialu? Strzał w kolano;)
    Poza tym wiesz co Ci polecam ale napiszę też tutaj;). Lista "must watch" for you:
    - Lost
    - Różowe lata 70-te (to chyba jedyny serial z podłożonym śmiechem, który oglądałam z przyjemnością)
    - Breaking Bad (chcę obejrzeć!)
    - Monk
    - Roswell (z sentymentu, Ach ten Max;))
    - My name is Earl (kolejny serial, który chcę obejrzeć)

    OdpowiedzUsuń
  7. Yes Master :)
    Różowe lata 70te kiedyś oglądałam, od Roswell moja mania się zaczęła(Ach ten Michael) pozostałe 4 zapisane :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy wpis! Z tych, co wymieniłaś to uwielbiam Gotowe na wszystko i oczywiście z nie wymienionych Housa! Z niecierpliwością również czekam na kolejne recenzje produktów i nie tylko. :)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie. :)
    http://www.fashion-life.pl/

    OdpowiedzUsuń