piątek, 17 czerwca 2011

Panie Inglocie, to mały napad!

Obecne na zdjęciu zakupy są efektem mojego nowego postanowienia. Ponieważ mam większość potrzebnych mi rzeczy, a gdy nie chodzę do drogerii, to nic nie kupuję postanowiłam, że do drogerii będę jeździć rowerem. O ile wyprawa do rossmanna to kilka minut, to na moje nieszczęście zachciało mi się kleju do rzęs z inglota( w końcu mam testowac sztuczne rzęsy :) ). Klej ten miał w miarę dobre opinie więc pojechałam. Rowerem!
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że do najbliższej galerii z inglotem mam 16 km w jedną stronę :).
Wycieczka się udała, kupiłam tylko mały klej za 4 zł i 2 cienie. Wprost nie mogłam znieśc myśli, że moja kasetka świeci golizną, czyli pustymi kółeczkami.
Teraz prezentuje się o wiele lepiej, prawda? Jeszcze tylko 4 miejsca zostały :) Jutro postaram się zrobic jakiś makijaż z użyciem rzęs i zaprezentowac na blogu. Jak mi się spodobają, to zakupię większe opakowanie kleju, gdyż te jest naprawdę tyci tyci.

Zakupione cienie są widoczne obok, można powiększyc, jak widac na dwóch zdjęciach kolory nieco się różnią. Bliższy prawdzie jest ten z całością paletki. Odcienie 118 i 133. Cena 10 zł za kółeczko :) Dzisiaj z kolei miałam jeszcze małą wyprawę do rossmanna i przyszedł pan kurier, ale o tym w następnym odcinku :)

PS. przepraszam bardzo za brak literki "ć " w niektórych zdaniach. Niestety mój zastępczy komputer po wciśnięciu alta i literki c się zawiesza, z innymi działa bardzo dobrze :)

3 komentarze:

  1. Kocham cienie z Inglota, ale ja zdecydowanie bardziej przepadam za ta serio Trio :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Inglot to już klasyka, to nasz polski MAC :)

    zapraszam do siebie, organizuję świetny konkurs, gdzie można wygrać produkty marki Bentley Organic - kosmetyki organiczne

    OdpowiedzUsuń