
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że do najbliższej galerii z inglotem mam 16 km w jedną stronę :).
Wycieczka się udała, kupiłam tylko mały klej za 4 zł i 2 cienie. Wprost nie mogłam znieśc myśli, że moja kasetka świeci golizną, czyli pustymi kółeczkami.


Zakupione cienie są widoczne obok, można powiększyc, jak widac na dwóch zdjęciach kolory nieco się różnią. Bliższy prawdzie jest ten z całością paletki. Odcienie 118 i 133. Cena 10 zł za kółeczko :) Dzisiaj z kolei miałam jeszcze małą wyprawę do rossmanna i przyszedł pan kurier, ale o tym w następnym odcinku :)
PS. przepraszam bardzo za brak literki "ć " w niektórych zdaniach. Niestety mój zastępczy komputer po wciśnięciu alta i literki c się zawiesza, z innymi działa bardzo dobrze :)
Kocham cienie z Inglota, ale ja zdecydowanie bardziej przepadam za ta serio Trio :)
OdpowiedzUsuńseria*
OdpowiedzUsuńInglot to już klasyka, to nasz polski MAC :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie, organizuję świetny konkurs, gdzie można wygrać produkty marki Bentley Organic - kosmetyki organiczne