piątek, 26 listopada 2010
Kobo Professional- paletka + cienie
Zapierałam się, że nie kupię Kobo, że zainwestuję w Inglota, ale swatche i opinie, a także zadowolenie z podkładu sprawiły, że złamałam się i ruszyłam do Natury.
Na początek kupiłam 1 cień. Cienie z serii Mono są dostępne w dwóch wariantach: opcja droższa za 17,99 kupujemy cień w opakowaniu. Opcja tańsza to 13,99 za wkład do paletki.
Pierwszym wyborem był odcień 212 Torquoise. Uwielbiam odcienie turkusowe i szmaragdowe, niestety nie do końca ładnie wyglądają na moim oku, ale to nic :)
Pani w drogerii mówiła, żeby uważać, bo cienie są bardzo miękkie i mogę go zniszczyć w drodze do domu. Faktycznie cienie są miękkie, jakby były kremowe, dotykając go palcem czuję jakby były tłustawe. Ale to wszystko uznaję za plus, wspaniale trzymają się na powiece z bazą czy bez, nie rolują się i są dobrze napigmentowane.
Jakiś tydzień później znowu poniosło mnie przed szafę Kobo. Tym razem zakupiłam paletkę i cień numer(chyba)209 aubergine.
Jest to piękna śliwka ze złoto różowymi drobinkami. Idealnie pasuje do moich zielonych oczu.
Wszystko wygląda ładnie, paletka estetyczna, elegancka- proste opakowanie ma przywodzić na myśl profesjonalizm. Ja niestety muszę się przyczepić do 2 rzeczy. Po pierwsze matowe wykończenie opakowania jest bardzo ładne tylko na początku. Potem brudzi się cieniami, płynami etc, czego nie zawsze da się doczyścić. Jak zresztą widać na zdjęciu.
Drugą rzeczą której mi brakuje to większy wybór paletek. Obecnie jest dostępna tylko taka na 4 wkłady. Sama z chęcią bym kupiła taką na 6 lub 10 cieni. Cóż, może w przyszłości producent wymyśli więcej opakowań.
Obiecuję dołączyć swatche w najbliższym czasie. Niestety ciemnica już za oknem, a przy dobrym oświetleniu udało mi się obfocić tylko to- korzystając z aparatu siostry, bo mój zdechł :(
Reasumując, cienie są godne uwagi, wytrzymują bez problemu imprezy, zwykły dzień etc. nie rolują się, nie osypują. Aubergine to mój numer 1 :) W grudniu planuję dokupić 2 nowe odcienie, żeby paletka nie była pusta.
No i najważniejszy plus firmy Kobo- jest u mnie w każdej Naturze, a po drodze na uczelnię mijam 3. Inglot jest tylko w swoich salonach do których nie bardzo mi po drodze, a po testach nie chce mi się szukać :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jej ten ciemny cień jest prześliczny ;)
OdpowiedzUsuńTen brązowawy jest śliczny. :) Marka Kobo szybko zdobywa sobie zwolenników, trzeba przyznać. :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do mnie, może coś Cię zainteresuje. ;)
http://xdominikax3.blogspot.com/
Śliczne odcienie! Co do turkusowych to też bardzo lubię, ale na mojej powiece lepiej wyglądają jaśniejsze, delikatne. :)
OdpowiedzUsuńKupiłam sobie dwa cienie -wkłady z tej firmy do mojej paletki z Inglota (dużą możesz dostać za 20zl ;)) I jestem nimi zachwycona! Szkoda, ze są droższe od Inglota ;( Bo zapełniłabym nimi całą paletkę ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
ale fajna u mnie już szafa kobo powinna być muszę się przejść ;)zapraszam również do mnie na bloga :)
OdpowiedzUsuńhej, czy do paletki kobo będą pasować cienie inglot i mac? i na odwrót?
OdpowiedzUsuń