sobota, 28 stycznia 2017

Farba niewypał, czyli Syoss Intensywna miedź.

Post ku przestrodze. Gdy moje odrosty zaczęły razić w oczy poszłam do rossmanna po farbę. Niestety moja Joanna nie była dostępna, zakupiłam więc Syoss Intensywna Miedź 6.77. Kolor na opakowaniu mnie urzekł. Był taki:
Postępowałam zgodnie z instrukcją, nałożyłam farbę na włosy, odczekałam stosowny czas. Zmyłam farbę i.... halo, te włosy wyszły dziwnie ciemne. Mieszanka w miseczce była jasna i ognista, a na włosach, hmm... 
Gdy włosy wyschły, załamałam się, to bardziej mahoń niż miedź.  A oto efekt(zdjęcie z lampą i latarką)


 A oto zdjęcie bez lampy.


One są brązowe z rudą poświatą, a nie RUDE. Plus tej farby jest taki, że nie wypłukuje się podczas mycia włosów, co dla mnie jest jednocześnie minusem, bo będę długo wracać do rudych włosów. NIGDY WIĘCEJ!

sobota, 21 stycznia 2017

Maseczka oczyszczająca do twarzy Deep Detox firmy Floresan

 Jeżeli ktoś czytał post o grudniowym denku, to wspominałam tam o moim ostatnim hicie- maseczce oczyszczającej do twarzy deep detox Floresan.
Kupiłam ją na próbę w Siberice, mieli akurat promocję mikołajkową chyba -25%. Za saszetkę 15 ml zapłaciłam niecałe 2 zł. Pierwsza saszetka była zużywana na dwa razy.
Bardzo przypadła mi do gustu, mam wrażenie, że oczyściła pory, pozostawiła twarz odprężoną i miękką. Podczas kolejnej wizyty kupiłam już 3 saszetki tej maseczki.
Sprawdziła się również do zadania specjalnego, ostatnio używałam nowego podkładu, który zrobił mi małą krzywdę, zapchał mnie stasznie i powstały na twarzy duże gule i podskórne grudki. Nałożyłam na oczyszczoną skórę calutką saszetkę maseczki i pozostawiłam na 25 min. Następnego dnia zaczerwienienia zniknęły, a gule i pryszcze były ewidentnie zmniejszone. Z pewnością będę wracać do tej maseczki, bo za tą cenę to absolutny hit, szkoda tylko,  że nie ma jej w tubkach, a może jest gdzieś, a do Polski są importowane tylko saszetki? Bardzo polecam!

czwartek, 19 stycznia 2017

Grudniowe denko 2016

Dawno, dawno temu kupowałam dużo. Często robiłam zapasy, otwierałam kilka opakowań, a potem marnowałam wieeele produktów, bo nie nadążałam ich zużyć nim się zepsuły. Później nauczyłam się kupować z głową, owszem czasami kupię torbę produktów, ale o tym zrobimy może oddzielnego posta.
Wracając do tematu, już w grudniu postanowiłam zużyć zalegające u mnie kosmetyki, żeby móc używać czegoś nowego. W końcu po co mi pięć otwartych szamponów, pięć żeli itp. Niestety mamy połowę stycznia, a ja w międzyczasie zgubiłam dwa zużyte produkty. Co udało mi się zużyć do końca?

 -żel pod prysznic balea meereres-rauschen mit limetten und minz duft: kupiłam go w piękny, upalny dzień w drogerii DM w Budapeszcie. Bardzo go oszczędzałam, bo uwielbiałam jego zapach! Żaden z żeli nie był tak idealny na upały jak limonka i mięta, wróciłam do niego w grudniu i przypominał mi wakacje. Zdecydowanie hit!
-krem do rąk Vaseline intensive care, healthy hands stronger nails- będzie krótko, bo krem już raczej się na blogu nie pojawi, kupiony w promocji, ale i tak kosztował nieco więcej niż moje zwykłe kremy, zdecydowany kit. Rozmazuje się na rękach, niby nie zostawia bardzo tłustego filmu. Nie nawilża dobrze, wręcz mam wrażenie, że wysusza skórę dłoni.
-szampon do włosów czarna kąpiel agafii- rewelacja! to już chyba moje piąte lub czwarte opakowanie, powstrzymuje wypadanie włosów, przyspiesza wzrost, dokładnie myje, nie powoduje przetłuszczania. Uważajcie na cenę, w jednej drogerii na przecenie płaciłam 14 zł za małą buteleczkę, a w Siberice w podziemiach Dworca Centralnego 6-8 zł.
-szampon do włosów Elseve Magiczna Moc Olejków- raczej kit. Zawiodłam się, spodziewałam się efektu wow, a on ani nie robi krzywdy, ani nie pomaga. Zwykłe myjadło do włosów
-podkład ingrid cosmetics mineral silk&lift- absolutny hit, nie będę pisała dlaczego, bo planuję recenzję na blogu, już wkrótce!
-maseczka oczyszczająca deep detox firmy floresan- hit! recenzja na blogu już w tym tygodniu!
-inglot cień do powiek freedom system  AMC Shine 118- zwykły cień, podstawa makijażu oczu, chyba pierwszy zużyty do ostatniego pyłka cień, brak na zdjęciu
-alantan dermoline krem do rąk( TAKI- brak na zdjęciu)- na pewno lepszy od kremu vaseline, w dodatku bardzo wydajny, niestety raczej do niego nie wrócę, nie poprawiał mojej bardzo problematycznej skóry dłoni.

środa, 4 stycznia 2017

Bioaqua Skin Care Carbonated Bubble Clay Mask- czyli maseczka bąbelkująca z aliexpress...

Jeżeli nie lubicie dużej ilości tekstu, to od razu na wstępie powiem Wam, że UWIELBIAM tą maseczkę! Widziałam link do tej maseczki na facebookowej grupie, oto on i stwierdziłam, że zobaczę o co tyle szumu.
Za maseczkę zapłaciłam 3,69$ i doszła do mnie pod koniec wakacji, byłam jej bardzo ciekawa, więc od razu się do niej zabrałam.
Myślałam, że nie wytrzymam i zaraz ją zmyję- musicie się przygotować, na to, iż pierwsze użycie nie będzie bardzo komfortowe. Przynajmniej dla mnie i dla mojego testera w postaci taty.
Czemu? Maseczka po nałożeniu zaczyna się utleniać i "puchnąć" pojawia się na twarzy piana, a my czujemy "gilgotanie". Za pierwszym razem trzymałam ją bardzo krótko, później stopniowo wydłużałam czas do 20-30 min.
Uwielbiam ją zwłaszcza w przed kobiecymi dniami, gdy zaczynają się szykować na twarzy małe niespodzianki, ona je łagodzi i powoduje, że nie mają szansy się rozwinąć. 
Skóra ma ujednolicony koloryt i jest taka mięciutka, idealnie gładka, a wystarczy jeszcze dodać jakiś fajny krem nawilżający, istne SPA. 

Skład:
water, kaolin, glycerin, propylene glycol, cerylstearyl alcohol, hydrolysis placenta (pig) proteins, oats (avena sativa) ß- glucan, jojoba (simmondsia chinesis) seed oil, bisabolol, North American gold subaequale (ham-amelis virginiana) extract, cetyl phosphate, potassium, purslane (portulaca oleracea) extract, carbomer, triethanolamine PH, sodium acrylate / acrylic acid copolymer taurate, methylisothiazolinone, sodium hyaluronate, EDTA disodium, fragrance.

Pamiętajcie o jednym- kupując kosmetyki z Chin robicie to na własną odpowiedzialność, dlatego warto jest wcześniej wykonać próbę uczuleniową!

Podsumowując-
Jedna z moich ulubionych maseczek, zmniejszyła wągry, łagodzi wyskakiwanie pryszczy, wygładza skórę, zmiękcza, nie mam po niej żadnych uczuleń i co najważniejsze- jest bardzo wydajna!

I na koniec bonus- królewna Fiona w masce :)