
O odżywce w sprayu z jedwabiem słyszałam sporo dobrego od koleżanek, tylko, że one miały wersję nieprofesjonalną.
Zamawiałam w firmowym sklepie Joanny, więc postanowiłam spróbować, zwłaszcza, że była bardzo tania- kilka złotych za 300ml!
Używam jej po każdym myciu włosów, w końcu odżywka, po której idealnie rozczesuję rano swoje kłaki.
Dodatkowym plusem jest wydajność, po ponad miesiącu nie ubyła nawet połowa opakowania.
Moich włosów nie obciąża, zresztą ciężko by to było zauważyć, bo są grube, gęste i długie- ciężkie same w sobie.
Mogę pryskać jej na włosy litrami, a nie powoduje przyspieszonego przetłuszczania.
Bardzo ładnie pachnie. Lubię ją stosować z odżywką do spłukiwania z tej samej serii.
No właśnie i tu jest mały psikus, gdyż uważam ją bardziej za ułatwiacz rozczesywania, coś wygładzającego włosy niż jakiś cudarobiący kosmetyk.
Ale i tak bardzo ją lubię, z pewnością nie będzie to ostatni kosmetyk z tej serii. Muszę przyznać,że nigdy nie byłam wielką fanką Joanny, ale ostatnio kupiłam kilka jej produktów i się nimi zachwyciłam, ale o tym już wkrótce :)
Ciekawe, ciekawe :))) Jestam łasa na takie rzeczy :D
OdpowiedzUsuńChciałam z Joanny ten szampon wiśniowy do farbowanych, ale jednak zdecydowałam się na glicerynowy z Kallosa, bo chyba delikatniejszy...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Joanna nie jest bardziej dostępna. :)
OdpowiedzUsuńteż ubolewam, dostać jej kosmetyki w zwykłych drogeriach jest trudno, a co dopiero serię professional
OdpowiedzUsuńteż się czaiłam na szampon, ale bałam się spróbować.
OdpowiedzUsuń