czwartek, 10 marca 2011

The Body Shop- Rainforest Radiance Shampoo

Nim zacznę recenzję to wytłumaczę moją ostatnią obecność w kratkę. Otóż ostatnio wszystko się poplątało w supeł, który całe szczęście udało się w dużej mierze rozwiązać i przywrócić spojrzenie przez różowe okulary :)
Dzielę teraz czas między pracę i uczelnię, jednocześnie szukając bezpłatnych praktyk zawodowych. Wychodzę bladym świtem i wracam po zmroku. W dodatku zaparłam się na wyrobienie nowej sylwetki na wiosnę, więc ćwiczę codziennie min 40 min. Niestety biedny orbitrek ma chwilowo urlop, póki nie przestawię się na nowy tryb. Ok, wyspowiadałam się, więc zaczynajmy :)
Szampon kupiłam już jakiś czas temu za 35 zł. Musiałam zużyć swój poprzedni, żeby zacząć używać.
Jest niesamowicie wydajny! Wystarczy odrobina, a piana obejmuje całą głowę. Może przez to, że jest bardzo gęsty. Pachnie morelami, nie zawiera parabenów, silikonów, slsów etc. och i ach :D Jestem bardzo zadowolona, ułatwia rozczesywanie moich włosów i ładnie współpracuje z odżywką bananową, a także z innymi odżywkami. Włosy nie przetłuszczają się szybciej, nie są wysuszone i ładnie się błyszczą.
Butelka starczy mi pewnie na długo, być może kupię go ponownie, ale chcę przetestować dużo tańszą linię rossmanna- Alterrę, weszła niedawno do Polski :)

2 komentarze:

  1. to już wiem gdzie idę jutro

    http://zdrowienatura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ten szampon. Mam też balsam i masło do włosów. Kiedy umyję głowę tymi produktami to cały dzień włosy pachną. Cudo!

    OdpowiedzUsuń