środa, 1 maja 2013

Recenzja książek, czyli porozmawiajmy o Fjällbace...

W styczniu poważnie zabrałam się za czytanie, w zasadzie świat książek mnie wchłonął. Zupełnie przypadkowo wpadła mi w ręce książka "Zamieć śnieżna i woń migdałów". Przyznam, że była to całkiem przyjemna lektura. Klimat jak u Agathy Christie, dobry pomysł na intrygę. Niestety to tylko nowelka, ma zaledwie 144 strony. Jednak postanowiłam zgłębić się w twórczość Camilli Läckberg.

Autorka zasłynęła serią o przygodach Ericki Falck i Patricka Hedströma. Dotychczas w tej serii ukazały się:



  1. Księżniczka z lodu
  2. Kaznodzieja
  3. Kamieniarz
  4. Ofiara Losu
  5. Niemiecki Bękart
  6. Syrenka
  7. Latarnik
  8. Fabrykantka Aniołków
Udało mi się przebrnąć przez całą serię. Ogólna ocena- czwórka z plusem, jednak oceny poszczególnych książek plasują się różnie.  "Księżniczka z lodu"  mnie zaciekawiła, wprowadziła w świat szwedzkich kryminałów, czytało mi się ją całkiem dobrze. Zaciekawiona dalszymi losami bohaterów- bo co warto podkreślić, każda książka rozwiązuje inną zagadkę kryminalną, często sięgającą korzeniami do odległej przeszłości, jednak  w tle toczą się też wątki obyczajowe.

"Kaznodzieja" zdecydowanie tej książki nie polecam, druga książka, a styl gorszy od poprzedniej. Co najbardziej mnie irytowało? Autorka potraktowała w tej książce czytelników jak osoby upośledzone intelektualnie. Niezliczoną ilość razy pojawiały się zdania w stylu "Pan X zauważył coś, czuł, że to ma jakieś znaczenie, nie wiedział jeszcze jakie", "Pan Y wiedział, że znalezisko(bez opisania co znalazł!) będzie miało znaczenie w dalszym śledztwie". Po takim zdaniu akcja toczy się dalej, a po 20-40 stronach czytelnik zostanie uświadomiony co bohater zobaczył/znalazł i co to oznacza. Litości, kryminały mają to do siebie, że pobudzają komórki do myślenia, czytelnik kombinuje i za pomocą drobnych wskazówek sam odnajduje rozwiązanie. A tak, intryga na miarę Thomasa Harrisa(autora min. "Milczenia Owiec") została zmarnowana.
Po tym tomie miałam ochotę porzucić całą serię, ale stwierdziłam, że dam autorce jeszcze jedną szansę. 
"Kamieniarz" książka dużo lepsza od poprzednika i lepsza od "Księżniczki z lodu", w dodatku wątek obyczajowy trochę się rozwinął i zachęciło mnie do powrotu do sagi. Następne książki utrzymywały podobny poziom, całkiem mi się podobały, aż doszłam do "Syrenki", moim zdaniem najlepsza z sagi. Świetna, dobry pomysł na kryminał, mroczny klimat, brutalne rozwiązanie, w dodatku trochę psychologii. Po tej książce ciężko jest oceniać następców, ale sądzę, że w podobnym stylu, poziomie i klimacie jest "Latarnik". Ostatnia część, nie zniechęciła, ani specjalnie nie zachęciła, ale czekam z nadzieją na kolejne tomy.

Reasumując, całkiem ta Fjällbaka mi się spodobała, rewelacyjne miejsce do kryminalnych zagadek. Mroźny klimat. Sądzę, że przypadnie do gustu wielbicielom "Ojca Mateusza", tutaj również mamy małe miasteczko,w  którym dosłownie każdy mieszkaniec ma jakąś mroczną tajemnicę z przeszłości, która wypływa na wierzch przy okazji jakiegoś morderstwa. Zdecydowanie polecam na jesienno-zimowe wieczory. Wtedy króluje u mnie sezon na kryminały.

Seria zachęciła mnie do zapoznania się z pozostałymi pozycjami wydawanymi z cyklu "Czarnej Serii". 

Ocena ogólna: 4.5/5(głównie ze względu na "Syrenkę"


1 komentarz:

  1. Hej, wiem że to troszkę nie na temat posta pytanie ale jaką farbą masz pofarbowane włosy na awatarze? Bardzo mi się ten kolor podoba :) Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń