niedziela, 8 stycznia 2012

Moja nowa miłość!

Czerwony lakier marzył mi się od dawna, podbierałam czasami siostrze, ale ciężko znaleźć ideał, bo:
a) są zbyt bordowe
b) są malinowe
c) są mdłe

Tuż przed Sylwestrem zakupiłam lakier catrice o numerze 060 Bloody Mary To Go. Zakochałam się!
Pierwsze odpryski pojawiły się równo po tygodniu, czyli świetnie jak na lakier za 10 zł. Może to zasługa lakieru top firmy Bell, ale innym nawet on nie pomaga. Piękna krwistoczerwona tafla, o dużej trwałości. Jedyna wada, że jest nieco zbyt rzadki, ale wkrótce zgęstnieje. Ciekawe czy w najbliższym czasie pomaluję pazury na inny kolor.
Z myślą o lakierze zabrałam się za intensywną pielęgnację dłoni( w końcu czerwony przyciąga wzrok :) ) w końcu powolutku udaje mi się pozbyć suchych skórek. Pomaga mi w tym mały gadżet z essence+wycinaczka+ regularne kremowanie.
I tak na koniec... WITAJCIE Z POWROTEM! sesja się zbliża, więc wpadłam z wizytą :p

4 komentarze:

  1. zazdroszczę, u mnie catrice odpryskuje po kilku godzinach :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Krwistoczerwono się zrobiło ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie... Nie wstyd tak zaniedbywać bloga;)? Fani domagają się częstszych notek;)

    OdpowiedzUsuń