
Wszystkie trzy produkty znalazły się w torbie zabranej na Mazury( stąd min. moja nieobecność na blogu).
Zadanie miały trudne, bo o ile przeciętny mieszkaniec Mazowsza i reszty Polski narzeka na komary, o tyle jadąc do krainy jezior, w lasy wszechotaczające wszystko można spotkać bzyczące potwory wielkości dłoni.
Chociaż z Mazur wróciłam już 4 dni temu, to opuchlizna po niektórych ukąszeniach jeszcze nie zeszła, po prostu nie nadążałam się smarować żelem.
Same/i widzicie, że kosmetyki przeszły chrzest bojowy. O dziwo po powrocie do domu komarów nie zauważam, widocznie te mazurskie tak mnie oznaczyły, że te uciekają :)
Co znalazło się w torbie?
- STOP - REPELENT - PŁYN ODSTRASZAJĄCY OWADY komary, kleszcze, meszki
STOP - REPELENT - ŻEL ODSTRASZAJĄCY OWADY komary, kleszcze, meszki - STOP - ŻEL ŁAGODZĄCY PO UKĄSZENIACH OWADÓW
Kosmetyki dostałam do rzetelnego zrecenzowania, więc szczerze przyznam, że część mnie zachwyciła, a część rozczarowała.
Zacznijmy od największego rozczarowania: płyn odstraszający. Płyn nie pachnie, co nawet jest dobre, bo większość odstraszaczy śmierdzi niemiłosiernie. Zgodnie z obietnicą nie pozostawia tłustej powłoki, ani lepiącej się. Niestety komary odstrasza na 20 sekund, wystarcz

Kolejny do oceny jest żel odstraszający owady. Tu jest już dużo lepiej, miejsca posmarowane żelem odstraszają owady na długi czas. Niestety trzeba jednak posmarowac się bardzo równomiernie, bo komar będzie latał wzdłuż ręki tak długo, aż znajdzie nieposmarowane miejsce. Dod

Pozostał jeszcze mój ulubieniec. Żel po ukąszeniach. Tu nie spodziewałam się rewelacji, ale okazało się, że po posmarowaniu poczułam ogromną ulgę. Przyspiesza gojenie się bąbli, łagodzi swędzenie, koi niesamowicie. Możecie mi wierzyć lub nie, ale jest moim zdaniem dużo lepszy niż trzykrotnie droższy fenistil. Cena 8 zł, opakowanie podobne do żelu odstraszającego, konsystencja i właściwości podobne. Jednak temu produktowi nie mam nic do zarzucenia i kocham go bezwzględnie :)
Podsumowując:
Żel po ukąszeniach polecam z czystym sumieniem, ten odstraszający jest całkiem niezły jak na warunki w jakich był testowany, natomiast spray nie poradził sobie wcale.
Zdjęcia pochodzą ze strony producenta :)
żel na ukąszenia to coś dla mnie. niestety.
OdpowiedzUsuńOtagowałam Cie :)
OdpowiedzUsuńhttp://lakierowo.blogspot.com/2011/07/tag-one-lovely-blog-award.html
Miałam jechać w tym roku na wakacje na mazury, jednak zrezygnowałam z powodu natarczywej 'miłości' komarów do mnie.
OdpowiedzUsuń+ do obserwowanych
Ja dopiero zaczynam i nieśmiało zapraszam ;)
http://darioszka.blogspot.com