
Zadowolona wybrałam żel do mycia, w ozdobnej butelce i wanienkę z kuleczkami, która miała kosztować 4 zł. Kupowałam również kilka drobiazgów dla siebie, więc gdyby nie towarzysząca mi przy zakupach mama nie zwróciłabym uwagi na różnicę w cenie. Otóż dzięki mojej mamusi, która ma manię czytania rachunków, dowiedziałam się, że wanienka kosztuje 12 zł. Zaciekawione i świadome, że sprzedawca ma obowiązek sprzedać towar po cenie z półki, poszłyśmy z powrotem do regału. Okazało się, cena 4 zł, była przypisana do tyci saszetki z żelem, która była schowana tuż pod jedną z wanienek, a właściwa cena była napisana na mniejszej etykietce, wciśniętej w rogu półki. Wanienkę zwróciłam i otrzymałam pieniądze.
Dzisiaj z kolei specjalnie nadrobiłam drogi, żeby wstąpić do Natury. Pokupowałam upominki dla rodziny "pod poduszkę" i ruszyłam pędem na pociąg. Dopiero, gdy już byłam w środku zastanowiło mnie, że wydałam ciut więcej niż zamierzałam. Ceny kosmetyków się zgadzały co do grosika, a i owszem. Natomiast kupione miniaturowe torebeczki zamiast 1,99 kosztowały odpowiednio 3,5 i 4,5. Jednym słowem zamiast 4 zł, zapłaciłam 8 zł, za coś, w co mieści się tylko lakier. Żałuję, że nie sprawdziłam paragonu w sklepie. Niestety na takich ludziach, którzy spieszą się po pozostałe produkty, na pociąg, czy chcą po prostu wydostać się z zatłoczonej drogerii, czyhają sprzedawcy.
Mi pozostaje się cieszyć, że pozostałe prezenty zostały zakupione bez problemu. Zamówione przez internet, dostarczone kurierem, bądź odebrane osobiście, w tej samej cenie co na stronie.
Apeluję więc do wszystkich czytelników, sprawdzajcie dokładnie rachunki! Zwłaszcza, gdy robicie spore zakupy, wtedy najłatwiej można zostać oszukanym!
Nie raz zwracałam uwagę na to, że ceny na produktach nie zgadzają się z cenami na paragonie. Z moją mamą wyrobiłam sobie już nawyk sprawdzania każdej pozycji na paragonie i przed podejściem do kasy podliczania ile mniej więcej powinnam zapłacić. Niezależnie czy to jest drogeria czy sklep z ciuchami czy nawet Auchan przekręty się zdarzają.
OdpowiedzUsuńTeż zawsze czytam rachunki. W Lesznie w Tesco jak cena na półce jest inna niż na etykiecie, to można zwrócić produkt jeśli nam to nie odpowiada, za cholerę nie oddadzą różnicy.
OdpowiedzUsuń@kosmetykomania- jeśli produkt zgadza się z etykietką, to mają obowiązek po takiej cenie go sprzedać. Mimo, że cena przy kasie jest inna :)
OdpowiedzUsuń