czwartek, 31 marca 2011

Farbowanie By Fama

Zupełnie przypadkiem trafiłam na nowootwarty sklep fryzjerski. W oko wpadły mi farby "Fantasia colore" By Fama, z powodu przepięknej palety rudości.
Kilka dni temu weszłam na chwilę i nie mogłam się zdecydować co wybrać.
Padło na kolor 7.43 czyli z tego co pamiętam Złocisto miedziany średni blond.
Za farbę zapłaciłam 25 zł i tyle samo za wodę 9%. Opakowanie to powinno starczyć na dwa farbowania, a woda na jeszcze dłużej. Farba pachnie jak to farba, niezbyt przyjemnie, kremowa woda pachnie bardzo ładnie, wymieszane obydwie pachną znośnie i nie śmierdzą jak drogeryjne mieszanki.
Po lewej moja sprana "Płomienna Iskra" Joanny. Bardzo lubię ten odcień, ale niestety dopiero gdy pojawiają się odrosty. Początkowo jest wręcz czerwona, a widoczny na zdjęciu kolor jest po 2,5 miesiącach od farbowania.
Niestety instrukcja jest bardzo lakoniczna, producent zakłada, że sięgają po niego tylko profesjonaliści.
Do zrobienia mieszanki potrzebujemy 1 części farby i 2 części wody. Mieszamy wszystko i nakładamy na włosy. Ja zaczęłam od odrostów, odczekałam 20 min i nałożyłam na całość.
Na pierwsze farbowanie zużyłam całą tubkę, chciałam, żeby dokładnie pokrył kolor, następnym razem użyję tylko połowy.

Zdjęcie pierwsze od prawej: zrobione w zimnym świetle, sztuczne oświetlenie ledowe
Zdjęcie po lewej: światło dzienne.

Po spłukaniu umyłam włosy alterrą, nałożyłam odżywkę i użyłam płukanki octowej, żeby zamknąć łuski włosa.

Przepis na płukankę:
2 łyżki octu winnego
Pół litra wody
Ja jestem nowym kolorem zachwycona, jutro idę na cięcie, ciekawe co wymyślimy z moją fryzjerką :)

wtorek, 29 marca 2011

Alterra- nawilżająca odżywka granat i aloes

W moim rossmannie pojawiły się odżywki! I tonik i krem do twarzy, ale tych akurat posiadam w nadmiarze, więc nie kupowałam. Jakieś denko musi być, albo nadzieja na nie.
Zakupiłam drugie opakowanie szamponu- pierwsze zużyłam błyskawicznie, jak się okazało przez siostrę moją rodzoną i jedyną.
Do koszyka powędrował więc szampon i odżywka, 18 zł w portfelu mniej ( obydwa produkty po 8,99).
Zdążyłam już użyć ją kilkakrotnie i jestem zachwycona! Pomijam zapach, bo uwielbiam gdy moje włosy pachną intensywnie kosmetykami. Tu nie wyczuwał po wysuszeniu ich wcale. Ale włosy są odżywione, mięciutkie, nie plączą się, są megabłyszczące.
Dzisiaj w słońcu błyszczały się jak lustro. Odżywkę zdążyłam użyć kilka razy, a już widzę poprawę stanu końcówek, które robiły się szorstkie. Co prawda i tak w tym tygodniu podcinam włosy o dobrych kilka centymetrów, ale jeśli ktoś robi to rzadko, to kosmetyk ten pomoże w ochronie.
Odżywka nie zawiera sztucznych barwników, substancji zapachowych, silikonów. Jeśli bym miała wybierać, z kosmetyków ze znaczkiem Vegan, to to cudo mimo słabego zapachu działa na włosy lepiej niż Lush i The Body Shop. W dodatku jest dostępny w rossmannie położonym kilka minut od mojego domu:)
Jedyne co mnie zdziwiło, to konsystencja, odżywka powyciśnięciu na rękę wygląda jak krem,jest dosyć tłusta,ale nie przyspiesza przetłuszczania moich włosów. Nie mogę się doczekać testowania innych produktów.

czwartek, 17 marca 2011

Alterra zawitała w mojej łazience

Jeszcze do niedawna z rossmannowskiej serii Alterra była dostępna tylko pomadka. Oczywiście mowa o Polsce, bo nasi zachodni sąsiedzi mają pokaźną kolekcję kosmetyków tej marki.
Jakie było moje zdziwienie, gdy wybierając mydelko trafiłam na Alterrę w płynie i w kostce.
Stopniowo krok po kroku były wprowadzane kolejne kosmetyki. Zakupiłam żel pod prysznic i szampon do włosów.
Obecnie w moim rossmannie dostępne są: mydła w płynie i kostce, szampon, żele pod prysznic, peeling do ciała, miniaturka emulsji do mycia twarzy. Wiem, że odżywki do włosów zostały już wprowadzone, ale nie u mnie. Jestem ciekawa czy u Was są dostępne duże opakowania jakiegoś myjadła do twarzy? A może kremy?
Może postaram się Wam przedstawić moje doświadczenia(większe i mniejsze z nowościami)

1. Mydło aloesowe w kostce( opis z KWC na www.wizaz.pl)

"Każda skóra zasługuje na indywidualną pielęgnację. Mydło z olejami roślinnymi Alterra z czystym żelem aloesowym produkowane jest z wartościowych, czystych olejów roślinnych. Łagodnie myje skórę i pomaga jednocześnie zachować odpowiednie jej nawilżenie. Subtelny zapach rozpieści Twoje zmysły.
Gwarantowane cechy produktu:
- 100% czyste oleje roślinne,
- nie zawiera syntetycznych substancji konserwujących ani składników pochodzenia zwierzęcego,
- dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie. "
Uwielbiam to mydełko. Pięknie pachnie, jest delikatne, nie wysusza mojej delikatnej skóry dłoni. Nie pęka jak to mają w zwyczaju inne kostki. Dobrze oczyszcza, jest wydajne i tanie, kosztuje ok 2 zł. Z pewnością to nie jedyne moje opakowanie

2. Żel pod prysznic pomarańczowo-waniliowy:

"Kremowy żel. Zawiera naturalne substancje myjące, oraz glicerynę i olej sojowy, które nawilżają skórę już podczas mycia. Dzięki zawartości olejków eterycznych ma subtelny, lecz bardzo zmysłowy zapach. Bez syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwantów. Nie zawiera silikonów, parafiny innych pochodnych ropy naftowej. Produkt wegański, nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego. Posiada certyfikat BDIH. "


Kupiłam z zamiarem odczucia pomarańczowego orzeźwienia pod prysznicem, ale ten zapach jest zupełnie inny. Wiecie z czym mi się kojarzy? Z cytrynowym ciastem mojej babci. Nie takim upieczonym, ale jeszcze lejącym, dopiero co zmiksowanym, gdzie cytryna i wanilia grają główne role. Piękny zapach, bije na głowę wszystkie Lushe i The Body Shop.
Cena ok 6-7zł. Żel jest gęsty, dobrze się pieni, nie wysusza skóry, a wręcz chyba nawilża. Polecam! Zwłaszcza zapach( w tym momencie ślina cieknie po klawiaturze :) )

3. Szampon do włosów suchych i zniszczonych- Granat i Aloes.

"Do produkcji szamponu nawilżającego zastosowano specjalnie dobrane składniki najwyższej jakości: wartościowa kompozycja pielęgnacyjna z wyciągami z aloesu, granatu i kwiatów akacji pielęgnuje włosy, nawilża je i dostarcza włosom zniszczonym nowej energii. "



Użyłam dopiero raz, więc nie mogę wypowiedzieć się rzetelnie. Ale po pierwszym użyciu jestem zachwycona. Włosy są błyszczące, miękkie, od cebulek po końcówki( nie użyłam żadnej odżywki) nie są napuszone i broń Boże oblepione czymkolwiek obciążającym. Czysta natura. Koszt też ok 6 zł.

Moje drogie. Moda na zdrowe kosmetyki ruszyła. Sama przyznam, że już od 2-3 lat zwracam uwagę na składy, lecz poddałam się w poszukiwaniach kosmetyków bez sls, a te dla niemowląt nie zawsze mi służyły.
Teraz każda z nas za niewielkie pieniądze może testować nowe produkty. Dajcie znać co jeszcze z tej serii jest w Waszych rossmannach.

wtorek, 15 marca 2011

Sunshine Award TAG

Mam zaszczyt być wyróżnioną Sunshine Award.
Nagroda przywędrowała do mnie od:

http://kosmetykiatiny.blogspot.com
http://vexgirl.blogspot.com
http://joannapanna.blogspot.com

'

Zasady:

1. Podziękować za wyróżnienie.
2. Zamieścić u siebie link do bloga osoby, która Cię wyróżniła.
3. Wkleić u siebie logo wyróżnień.
4. Przekazać nagrodę do 10 blogów!
5. Zamieścić linki do tych blogów.
6. Powiadomić o tym nominowane osoby.
7. Stworzyć listę rzeczy, które czynią mnie szczęśliwą.

Wchodzę na wszystkie blogi dostępne w bocznej szpalcie, więc trudno mi wybrać tylko 10. Postaram się jednak wytypować losowo:

http://beauty-is-prison.blogspot.com/
http://barwy-wojenne.blogspot.com/
http://siulka.blogspot.com/
http://pendeloque.blogspot.com/
http://a-wszystko-przez-ten-wizaz.blogspot.com/
http://polishmakeupbag.blogspot.com/
http://no-to-pieknie.blogspot.com/
http://swirlpearls.blogspot.com/
http://anahstasia.blogspot.com/
http://brunettesheart.blogspot.com/

Co mnie uszczęśliwia?

*
Blogowanie, zwłaszcza świadomość, że ktoś chce czytać moje wypociny
*Czytanie książek
*Relaks z przyjaciółmi :)
*Taniec- chociaż kompletnie nie potrafię tańczyć
*Śpiewanie w dobrym towarzystwie- powody jw :D
*Filmy
*Pływanie
*Wycieczki rowerowe
*Zakupy
*Kąpiel z pianą i czytanie w wannie
*Gotowanie i urozmaicanie przepisów
*tarta owocowa
*krówki
* Seriale fabularne- zawsze znajdę jakiś i się wciągnę

I dużo, dużo więcej :) Ale to na kolejne Tagi, Nominowane poinformuję wieczorem, bo wybieram się zaraz do kina :)

niedziela, 13 marca 2011

Barok Szanowne Panie!

Kilka dni temu wybrałam się na zakupy po produkty na urodziny mojej siostry i być może, żeby dokupić coś jeszcze do prezentu.
Weszłam do Natury i przecierałam oczy ze zdumienia na widok nowej limitowanki Catrice, myślałam, że nie dotrze do Polski. Od razu władowałam do koszyka Pudry i pędzle, nie chwaliłam się na blogu, bo jeden komplet powędrował do siostry :)
Wiem, że spora część z Was nie ma dostępu do Catrice, sama zostałąm poproszona o zakup produktów dla wizażanek, niestety nie mam kiedy wstąpić do natury, być może w przyszły weekend, więc co się uchowa, to zakupię :)
Opakowania są prześliczne, puder daje na twarzy satynowe wykończenie, lekko rozświetlając. Chyba jedyny produkt rozświetlający, który odważyłam użyć się na całą twarz :)
Spróbuję zrobić jakieś swatche, ale dysponuję tylko komórką, więc nie wiem jak to wyjdzie.

czwartek, 10 marca 2011

The Body Shop- Rainforest Radiance Shampoo

Nim zacznę recenzję to wytłumaczę moją ostatnią obecność w kratkę. Otóż ostatnio wszystko się poplątało w supeł, który całe szczęście udało się w dużej mierze rozwiązać i przywrócić spojrzenie przez różowe okulary :)
Dzielę teraz czas między pracę i uczelnię, jednocześnie szukając bezpłatnych praktyk zawodowych. Wychodzę bladym świtem i wracam po zmroku. W dodatku zaparłam się na wyrobienie nowej sylwetki na wiosnę, więc ćwiczę codziennie min 40 min. Niestety biedny orbitrek ma chwilowo urlop, póki nie przestawię się na nowy tryb. Ok, wyspowiadałam się, więc zaczynajmy :)
Szampon kupiłam już jakiś czas temu za 35 zł. Musiałam zużyć swój poprzedni, żeby zacząć używać.
Jest niesamowicie wydajny! Wystarczy odrobina, a piana obejmuje całą głowę. Może przez to, że jest bardzo gęsty. Pachnie morelami, nie zawiera parabenów, silikonów, slsów etc. och i ach :D Jestem bardzo zadowolona, ułatwia rozczesywanie moich włosów i ładnie współpracuje z odżywką bananową, a także z innymi odżywkami. Włosy nie przetłuszczają się szybciej, nie są wysuszone i ładnie się błyszczą.
Butelka starczy mi pewnie na długo, być może kupię go ponownie, ale chcę przetestować dużo tańszą linię rossmanna- Alterrę, weszła niedawno do Polski :)

czwartek, 3 marca 2011

Perfecta Extra Slim- Serum Laser

Krem dała mi siostra, kupiła, zaczęła używać i odstawiła. Trafiło więc w moje łapki ponad pół opakowania.
Zacznijmy od obietnic producenta:
-walczy z nadmiernymi krągłościami ciała( krągłości u mnie pod dostatkiem, więc jako testerka sprawdzę się idealnie)
-pobudza spalanie tłuszczów w tkance podskórnej( tego nie wiem jak sprawdzić)
-drenuje i rozbija zalegające złogi lipidowe( jak wyżej)
-modeluje jak gorset
-ujędrnia skórę i wysmukla sylwetkę( z pierwszym się zgodzę, bo sprawdza się fenomenalnie, ale z wysmukleniem to producent się mocno zagalopował :D)
-zapobiega ponownemu odkładaniu się tkanki tłuszczowej( nie wiem)
-Efekty po 6 tygodniach: - 4cm na brzuchu i udach!

To tyle obietnic. Nie wiem jak z tym spalaniem tłuszczu i wyszczupleniem, bo ostatnio zaczęłam ćwiczyć( gdy mam zbyt długą przerwę w aktywności fizycznej zaczyna mnie boleć kręgosłup, więc ruszyłam do walki o mięśnie :D ).
Od czasu do czasu używam różnych kremów ujędrniających czy antycellulitowych, muszę powiedzieć, że ten bardzo dobrze nawilża i pielęgnuje skórę. Bardzo często zdarzało się, że po wklepaniu jakiegoś kremu musiałam używać nawilżającego masła do ciała, żeby skóra nie była sucha jak wiór.
Widoczna na zdjęciu wersja to rozgrzewająca- tu następuje małe ostrzeżenie, po pierwszych użyciach można dostać szoku. Posmarowałam się raz kremem w dzień i stwierdziłam, że nawet rozgrzewa. Wieczorem, po masażu syreną i peelingu nałożyłam grubszą warstwę. Miałam wrażenie, że skóra płonie! Ale uczucie to mija i albo ja się do niego przyzwyczaiłam, albo moja skóra, bo polubiłam je. Co wieczór po wieczornym prysznicu nakładam krem i siup do łóżka, od razu lepiej się śpi ;)
Początkowo zapierałam się, że nie kupię drugiego opakowania w tej wersji i wybiorę chłodzącą. Teraz jednak nie wyobrażam sobie wieczoru bez tego kremu, właśnie mi się kończy i chyba wybiorę się po nową tubkę.
Podsumowując spadku cm nie mierzyłam, bo nie byłby nawet w połowie zasługą tego kremu, ale widzę bardzo dobre ujędrnienie i nawilżenie skóry. Jest idealny zwłaszcza gdy wracam wieczorem z lodowiska, albo ze spaceru. Polecam!

wtorek, 1 marca 2011

Peeling myjący- joanna

Witam po nieobecności, ale tak wkręciłam się w różne sporty, że codziennie padam na pyszczek, ale o tym innym razem.
Ostatnio rygorystycznie trzymam się projektu denko, więc nie było zbyt wielu nowości w mojej szafce. Postanowiłam zamiast przepuszczać pieniądze na drobiazgi, zacząć odkładać na mniejsze marzenia ;)
Ale gdy będąc spacerkiem w sklepie wypatrzyłam Peeling Joanny za 2,90 kupiłam od razu 2 opakowania.
Miałam kiedyś Kiwi i był całkiem ok, tym razem kupiłam Porzeczkę i Truskawkę.
Używam truskawki, jest rewelacyjna, zapach cudny, myje i wygładza skórę. Bardzo przykładam się w wiadomych partiach ciała z gąbką syreną, niestety tak ją już zdarłam, że muszę wymienić na nowszy model :) Pierwsze efekty już widać.
Jednym słowem, bardzo dobry produkt za niską cenę, w dodatku wydajny, myślałam, że te 100ml zniknie szybko, a tu tydzień i mam jeszcze bardzo dużo produktu. Polecam